Zasady proste w życiu mam,
Nie rób drugiemu
Czego ty nie chcesz sam.
Pansy się mego postarała nad Salą.
Była po prosty boska. Smoku przyniósł chyba hektolitry ognistej i kilka innych trunków, a Blaise muze. Dziś na szczęście była sobota więc nie było trzeba iść na lekcje. Gdzieś o 10 dziewczyny się obudziły i zobaczyły mnóstwo prezentów obok łóżka. Miona wtedy sobie przypomniała, iż dzisiaj ma urodzinki. Ruda szybko złożyła jej życzenia i zaczęły odpakowywać prezenty (pamiętajmy, że chłopaki i Ruda z Pans poinformowali wczoraj, że prezenty mają podac rano przez skrzaty). Dostała wiele różnych książek i słodyczy. Od Rudej dostała meega zestaw kosmetyków od Blaisa ciemno zielony strój do kąpieli z napisem „Tylko Smok może widzieć te cudeńka”od Pans i Harrego zestaw niekończących się słodyczy. A od Draco piękną bransoletkę.
Była po prosty boska. Smoku przyniósł chyba hektolitry ognistej i kilka innych trunków, a Blaise muze. Dziś na szczęście była sobota więc nie było trzeba iść na lekcje. Gdzieś o 10 dziewczyny się obudziły i zobaczyły mnóstwo prezentów obok łóżka. Miona wtedy sobie przypomniała, iż dzisiaj ma urodzinki. Ruda szybko złożyła jej życzenia i zaczęły odpakowywać prezenty (pamiętajmy, że chłopaki i Ruda z Pans poinformowali wczoraj, że prezenty mają podac rano przez skrzaty). Dostała wiele różnych książek i słodyczy. Od Rudej dostała meega zestaw kosmetyków od Blaisa ciemno zielony strój do kąpieli z napisem „Tylko Smok może widzieć te cudeńka”od Pans i Harrego zestaw niekończących się słodyczy. A od Draco piękną bransoletkę.
Widać, że musiała
być bardzo droga bo Ginny rozpoznała cyrkonie i srebro czarodziejskie.
- MIONKA widziałaś
tę bransoletkę?- zapytała Ruda.
- Nom jest sliczna.
- Wiesz ile ona
kosztowała?! Ostatnio jak byłam u jubilera widziałam ją. KOSZTOWAŁA AŻ 4000
galeonów.
- ILE ? On chyba
zwariował.
- Musisz wiele dla
niego znaczyć.
- Tak sądzisz?
- No jasne jaki
normalny facet daje dziewczynie prezent za ok. 4000 galeonów?
- No nie wiem. Dobra
nie myśl tyle tylko się ubieraj, to może zdążymy na obiad do WS, bo śniadanie
było dobre kilka godzin temu a ja chce JEŚC.
Szybciutko się
ubrałyśmy.
Ja.

Ginny Ja.
Wyrobiłyśmy się na 15.30. Gdy weszłyśmy do WS wszyscy gadali o czymś baardzo podnieceni. Do nas szybko podeszli chłopaki i Pans. Dziś widziałam, że jemy przy stole węża.
- Z jakiej okazji
jemy u was?- zapytałam.
- A tak jakoś.
Właśnie zapomniałbym. Dziewczyny macie się wystroić zebyście wyglądały meega,
zajebiście seksownie i przyszły pos PŻ o 18.00.-powiedział Dracze do nas.
- Żebyś się pytala.
Po prostu macie wyglądać jak boginie i nic więcej a teraz sio mi stąd.
Szybko zjadłyśmy i
poszłyśmy się szykować. Najpierw każda z nas wzięła kąpiel, a następie
zaczełyśmy wybierać kreacje i makijarz. Z sukienkami wyglądałyśmy tak:
Ja:

Ginny:

Zrobiłyśmy się na bóstwo. Szybko szłyśmy na 7 piętro bo
byłyśmy już spóźnione. Gdy weszłyśmy Zobaczyłyśmy piękną salę i dużo gości. Jak
weszłyśmy to wszyscy zaczęli śpiewać „Sto Lat”. Byłam pod wrażeniem.
-I jak się sala podoba?- Zapytała Pansy.
- Jest boska. Wiecie może kto to zorganizował?
- No jasne ja i chłopaki. Oczywiście nie chwaląc się ja
zaprojektowałam tą cudną salę.- uśmiechęła się do mnie i poprowadził do
stolików.
- TY O TYM WIEDZIAŁAŚ I NIC NAM NIE POWIEDZIAŁAŚ JAK MOGŁAŚ
?- zapytałam z podniesionym głosem, ale w oczach tańczyły mi iskierki radości.
-Nie było by wtedy niespodzianki.
- Może zatańczymy.- spytał się całkiem trzeźwo.
-No niee wieem.- zaczełam się zastanawiać.
- Proooszę tylko jeden taniec.
- Dobrze, ale tylko jeden.- zgodziłam się.
Zaczęliśmy tańczyć podejrzanie oddalaliśmy się od środka. Taniec
był z obrotami, a że Ron był pijany to na to to zwaliłam. Nagle zaciągną mnie
do łazienki i zaczął się szalenie smiać. Przeraziłam się nie na żarty.
- Ha ha ha ha. Jak ci było z tym pieprzonym śmierciożercą ?!
Dobry jest w łóżku ?- zaczął wrzeszczeć i podchodzić do mnie. Podszedł i powoli
mnie rozbierał. Bałam się a jeszcze nie miałam ze sobą różdżki modliłam się,
aby ktoś zauważył moją nieobecność. Gdy już zabierał się za stanik, bardzo mnie
obacywał, bałam się go. Brzydziłam, ale na szczęście ktoś wszedł.
- RAATUNKU POMOCY.- krzyczałam ostatkiem sił. Gdy zobaczyłam
w drzwiach od kabiny blond czuprynę wiedziałam, że jestem uratowana. Zaraz po tym
zemdlałam, gdyż Ron uderzył mnie z całej siły w twarz. Czułam jego łapska na
swojej skórze. Palło mnie tam gdzie dotykał. A dotykał każde miejsce nawet
piersi i moją kobiecość. Po tem była nicość
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak się wam podoba ?!
Spodziewaliście się takiego Rona ?
Komentujcie bardzo ładnie proszę J
Hermiona Malfoy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz