Nigdy się niczego nie spodziewaj.
Nigdy nie żądaj i nie pytaj.
Nigdy nic nie zakładaj.
Niech się dzieje, co ma być to
będzie.
Następnego dnia promienie słoneczne obudziły piękną
brązowowłosą uczennicę.
Gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek. Była 7.30. Szybko
wstałam z łóżka i ubrałam się lekko, ponieważ było bardzo ciepło na dworze.
Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że moja współlokatorka
jeszcze smacznie śpi. Szybko podeszłam do łóżka i zaczęłam ją budzić.
- Ginny, Ginny ej wstawaj.- lecz to nie przynosiło skutków i
postanowiłam jej zrobić troszeczkę inną pobudkę- Aguamenti.
- Czy cię do końca porąbało ?!!!!!- zaczeła wrzeszczeć Ruda-
Kobieto ty jesteś chyba nie normalna. Ide się ubrać i wziąć prysznic poczekaj
na mnie.- powiedziała spokojniej.
Czekałam na nią jakieś 30 min. Jak wyszła i doprowadziła się
do porządku wyglądała bosko moim skromnym zdaniem.
Gdy szłyśmy na śniadanie zauważyłyśmy, iż byłyśmy troszkę
spóźnione, ale nie tylko my bo widać, że Malfoy z Zabinim też się spóźnili.
Zobaczyłam, że Malfoy trzyma niebieskie róże –moje ulubione- a Zabini białe
róże-ulubione kwiaty Rudej. Coś mi tu śmierdziało. Nagle ktoś otworzył drzwi do
WS a chłopaki klękli przed nami i błagali nas o wybaczenie.
- Granger proszę wybacz takiemu boskiemu człowiekowi jak ja.
Wybacz skruszonemu, ale nadal sexownemy Malfoy’owi piękna. -uśmiechnął się do
mnie, a ja mino wolnie odwzajemniłam uśmiech. –Granger ty słońce moje proszę wybacz
mi te wszystkie lata wyzwisk i poniżeń.- i wręczył mi kwiaty.
Tak samo Zabini przepraszał Ryżą. Oczywiście przyjęłyśmy
kwiaty i po naradzie stwierdziłyśmy, że druga szansa należy się każdemu. Lecz
nie wiedziałyśmy jakie kłopoty nas czekają za tą rozmowę. Gdy doszłyśmy do
stołu, Ron zaczął się na nas bardzo wkurzać, że gadałyśmy z nimi i dostali od
nas drugą szansę.
- JAK MOGŁYŚCIE WYBACZYĆ TYM PIEPRZONYM ŚMIERCIORZERCĄ.
–wrzeszczał na nas.
- Oni nie są śmierciożercami, każdemu należy się druga
szansa i… – przerwała mi Ginny.
- Dali nam nasz ulubione kwiaty. –dopowiedziała.
- DLA WAS SIĘ LICZĄ JAKIEŚ CHWASTY ? JESTEŚCIE JAKIEŚ NIENORAMALNE. I.D.I.O.T.K.I.
– wykrzyczał i zaakcentował ostatnie słowo
- To lepsze niż nic i nie mów na nas idiotki. –powiedziała
Ginny chciała coś jeszcze powiedzieć ale przerwał jej Draco i Blaise.
- Masz coś do dziewczyn. – zapytał głosem jak skała lodowa
na której rozbił się Titanic, a jego wzrok był ironiczny jak nigdy.
- Ty pieprzony śmioerciożerco nie waż się do mnie odzywać.
- Chodźcie dziewczyny nie ma sensu z nim gadać.
- Nie ważcie się iść z nimi, bo …
- Bo co Ronaldzie co nam zrobisz ? – zapytałam wściekła nie
cierpiałam jak ktoś mi rozkazywał. – Idziemy.- powiedziała i ruszyłam przodem
do PWPN (Pokój Wspólny Perfektów Naczelnych). Szybko mnie dogonili. Jak
doszliśmy byłyśmy głodne. Usłyszałam jak Ginny burczy w brzuchu a potem mi.
Chłopaki wybuchnęlo śmiechem, a my spaliliśmy buraka.
- Zgredek!* – Zawołał Draco. I nagle zjawił się skrzat.
- Pan sir Zgredka wzywał ?- zapytał.
- Tak Zgredku przynieś nam proszę 4 soki dyniowe, 2 obiady i
4 desery. – powiedział spokojnie Draco.
- Oczywiście sir. Zgredek już przynosi. Pykęło i Zgredka już
nie było.
-Siadamy czy będziemy tak stali ? – zapytał Blaise. Wszyscy
usiedliśmy.
- Wiecie co wpadłem na genialny pomysł. Zorganizujemy
imprezę dla naszej szóstki.
- Szóstki przecierz jest nas tylko czworo.- powiedziała
Ginn.
- Wy zaprosicie jeszcze Pottera, bo wydaje się być spoko, a
my Pansy. Spokojnie ona wynormalniała i jest okey.- Powiedział Diabełek.
- No okey to wy marsz mi po Parkinson i niech weźmie ze sobą
ciuchy na przebranie, to razem się wyszykujemy ok. ? – zapytała Ginny.
- No okey to wy idźcie po Pottera.- Powiedział Zabini.
I tam my poszliśmy po Harrego, a oni po Pansy. To wszystko
zajęło nam 20 min.
- No to jesteśmy wszyscy- powiedział Diabeł.
- Nom to na początek ja chce was tu- wskazala na mnie, Ginny
i Harrego- przeprosić. Głupio mi, za te wszystkie lata.-tak się wszyscy
przepraszali. Aż my z dziewczynami przeprosiliśmy ich, bo idziemy się szykować
, a oni mają przygotować pokój i alkohole. Najpierw ja poszłam się wykąpać
potem Ginny i na końcu Pansy zajęło nam to ok. 1h. Następnie zaczęłyśmy się
szykować. Zajęło nam to 3,5h. Efekty końcowe były boskie.
Tak wyglądałam:
Ja.
Ginny:
Pansy:
Wyglądałyśmy bosko.
- WOW jak nas chłopaki zobaczą to im szczęki opadną.-
uśmiechnęła się Pansy.
Jeszcze ostatnie spoglądnięcie w lustro i wyszłyśmy z
pokoju. Pokój był przyozdobiony serpentynami, balonami i innymi pierdołami.
Bawiłyśmy się świetnie dużo tańczyłyśmy i piłyśmy napoje procentowe. Jak
byłyśmy już zmęczone usiadłyśmy na sofie. Zaraz do nas dołączyli chłopaki.
Byliśmy wszyscy lekko wystawieni, ale nie pjani. Chłopaki uprzątnęli pokój
stolik przesunęli i kazali usiąść na dywanie. Przyszła pora na wymyślenie
ksywek.
- Dla Blaisa może ?- zapytała Pans.
- Diabeł ?- wypaliła Ginny i się zarumieniła lekko.
- Tak. Świetne- krzyknęłyśmy z Pansy.
- Dla mnie ? – zaczął się zastanawiać Draco.
- Smoku – teraz wypaliła Miona.
Wszyscy kiwnęli zgodnie. I Tak wymyślaliśmy sobie przezwiska
i pozotało tak.
Ja – Mionka / Herm
Ginny – Ruda / Wiewiórka Ryża / Ginn
Pansy – Czarna / Pans
Draco – Smoku
Blaise – Diabeł
Harry – Czarny / Potter/
Bliznowaty.
- Teraz gramy w butelkę. – Powiedział Smok i klasnął w
dłonie.
- Okey. – Wszyscy powiedzieliśmy jednocześnie.
Draco rzucił na nas jakieś zaklęcie.
- Co to do cholery było ?- Ruda się oburzyła.
- Ejj Wiewiórka spokojnie to tylko że nie możemy kłamać, a
skutki znamy ja i Diabeł więc nie radzimy wam oszukiwać.
- Kto zaczyna – zapytała się Pans.
- Ja -wrzasnęła Ruda.
Ginny pokręciła i
wypadło na …
•••••••••••••••••••••
I jak się wam
podobało ?
Komentujcie bardzo
was proszę. Bo mam już ok. 60 wyświetleń i 0 komentarzy. Nie wiem co o tym
sądzić.
Jak chcecie, żebym
was informowała o rozdziałach to podawajcie maile i gg.
CZYTASZ =
KOMENTUJESZ.
Tu jakoś krótko a w wordzie wyszło ok. 6,5 strony :D
Następny rozdział będzie w środę lub czwartek ;*
Pozdrawiam i proszę o komcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz